Po kilkutygodniowej aklimatyzacji byłem gotowy, aby zacząć eksplorować teren wokół mojej bazy. Na pierwsze wyjście wybrałem dosyć słoneczny dzień. Wraz z moimi przewodnikami-rodzicami zapuściliśmy się całkiem daleko.
Na wyprawie korzystałem z wózka terenowego. Mając całkiem dobrą odporność i nowe tracheo, pozwoliłem sobie na brak ssaka (o ssaku jeszcze napisze – kategoria sprzęt :)). Spostrzegawczy zauważą dwa różne rodzaje “noska” – jak wystarczy mi czasu to też opiszę je w kategorii sprzęt.