Do tej wyprawy szykowałem się trochę dłużej, niż dotychczas. Powód był prosty. Dawno już nie byłem tak daleko od mojej bazy. Musiałem przygotować sobie listę rzeczy niezbędnych do wzięcia.
Tak oto ona wyglądała:
- głowa (pamiętajcie drodzy podróżnicy, bez głowy ani rusz 🙂 )
- ssak (wyczyszczony)
- cewniki x4 i sól fizjologiczna do przeczyszczania
- ciuchy na przebranie -na wypadek gdyby termoregulacja siadła
- wózek
- zapas leków, gdyby podróż się przeciągnęła
- racja żywnościowa, jak wyżej
No a przed samym wyjazdem, szykowałem się z 1,5 godziny, co by wyjechać; najedzonym, wysmarkanym, napojonym, i tak dalej i tak dalej 🙂 .
Cała wyprawa została połączona z testami podróżowania solo z jednym przewodnikiem-rodzicem 🙂
Pierwszy raz jechałem z przodu!!! Było super :)!
Moja mama tak dobrze prowadzi, że sobie pozwoliłem na króciutką drzemkę:)
Testy pokazały, że jeszcze to i owo musimy dopracować. Na razie jazda solo jeszcze odpada. Ale kiedyś … kto wie 🙂
Jedziemy dalej, jedziemy do Puszczy Kampinoskiej, jedziemy na Palmiry!
Dlaczego taki kierunek? Ano uznaliśmy z rodzicami, że można połączyć spacer po lesie z odwiedzeniem miejsca bardzo ważnego w historii Polski. Dodatkowym powodem jest dzisiejszy dzień: Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – może Palmiry bezpośrednio nie łączą się z tym dniem, ale uznałem, że Wyklęci kontynuowali walkę spoczywających w piaskach Puszczy Kampinoskiej.
Przeszywający chłód najlepiej oddawał klimat tego miejsca.
Po wizycie na palmirskim cmentarzu, przeszliśmy się na spacer. Ale dziwnego zwierza spotkaliśmy :). Jakie duże rogi 🙂
Las jest piękny, polecam wszystkim!
Czy to mały czy to duży podróżnik, po takiej dawce świeżego powietrza nie pozostaje nic innego, jak tylko się zdrzemnąć 🙂
I chyba to by było na tyle :). Trzymajcie się drodzy podróżnicy!